środa, 29 grudnia 2010

75- Sporne buty i problematyczna sukienka.

Tej notki miało w ogóle nie być, ale z Anną zbyt często kłócimy się na temat moich kozaków więc powiedziałam jej kiedyś, że zapytam innych o zdanie- no i pytam. Zdjęcia są stare, bardzo stare, ale jak dziś kozaki szły do naprawy to sobie o nich przypomniałam. Na jednym zdjęciu kozaki w wersji normalnej, którą wolę ja, na drugim w wersji zakolanowej, odwiniętej, nazywanej przeze mnie z lekka dziwkarską, którą woli Anna. Patrząc na zdjęcia sama już nie wiem.
Sukienka była kiedyś maxi, narobiłam się przy przedłużaniu jej bo była za krótka, założyłam parę razy w wersji długiej i doszłam do wniosku, że jakaś niewygodna jest- za wąska i krępuje przez to ruchy. Poszła więc pod nóż i jest teraz maxi spódnicą, lub midi sukienką, spiętą tu tak, że wyszło mini. Zamówiłam ostatnio maxi sukienkę w panterkę, która też jest za krótka więc jak ktoś ma pomysł co ciekawego można z nią zrobić to będę wdzięczna:)

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


to nie jest żadna dziwna poza tylko zostałam złapana przy poprawianiu opaski:P
Image and video hosting by TinyPic


sukienka, opaska- h&m
bransoletki- diy z tego co zostało z sukienki
reszta- nn

poniedziałek, 27 grudnia 2010

74- Kwiecista sukienka i codzienne randkowanie.

Święta na szczęście się skończyły- na szczęście, bo należę do tej nielicznej mniejszości, która świąt nie lubi. Mam tak od małego i pewnie mi już nie minie. Mam nadzieję, że moje potencjalne dzieci będą bardziej przystosowane społeczno-rodzinnie niż ja. Ale przynajmniej jest w domu tyle ciasta, że poziom cukru utrzymuje mi się na najwyższym poziomie.
Omija mnie właśnie szał zimowych wyprzedaży- nie ma mnie w Warszawie, a u mnie w mieście pojęcie wyprzedaży właściwie nie istnieje. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- mój portfel został i tak już ogołocony niemal do zera, może uda mi się trochę odkuć. Ale dużo bardziej od zimowych wyprzedaży cieszę się na jutrzejszy rajd po ciucholandach i na wchodzące niedługo kolekcje wiosenne- bo zimowe ubrania to nie moja bajka. Ale gdy widzę już krótkie kiecki w sklepach to od razu mi lepiej. A zawsze mam tak, że po Bożym Narodzeniu to zima się właściwie dla mnie kończy i wypatruję nadchodzącej wiosny. A patrząc jak pięknie dziś świeci słońce wydaje się, że przyjdzie lada dzień.
Maxi kwiecista sukienka tak trochę na przywołanie wiosny. Kurde dopiero zaczęła się zima kalendarzowa a mnie się marzą balerinki. No nieważne.
Pracy żadnej przez świata nie napisałam bo nie wymyśliłam tematów:P Ale mam ambitny plan, żeby wbić do głowy te 32 strony słówek, które dostałam i codziennie w określonych godzinach mam z nimi randkę.

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


sukienka- allegro
koszulka- h&m
bransoletki- terranova
pierścionek- diy
reszta- nn

środa, 22 grudnia 2010

73- Nie-ciuchowa wyprzedaż i kot wszystkożerca.

No cóż bardzo mi przykro, ale niestety żadne zdjęcie z twarzą mi się nie uchowało:D Zresztą i tak zawsze uważam, że najlepiej wyglądam na tych gdzie nie mam głowy albo mam ją obróconą.

Prezenty kupione, zapakowane, o mało nie zbankrutowałam, ale w poniedziałek miałam najmilszą niespodziankę jaką mogłam tylko mieć- zamówiłyśmy z dziewczynami multum książek- same dokładnie nie wiedziałyśmy ile i czekałyśmy na ich wycenienie, bo miały pójść po obniżonej cenie. I okazało się, że za 32 książki zapłaciłyśmy 43 złote. Lepszego prezentu na święta nie mogłam sobie wymarzyć. W ten oto sposób mam 11 książek totalnie nie do zdobycia za grosze, nawet nie miałam siły żeby je do Radomia wieźć więc jutro przyjadą z moim wykorzystywanym przeze mnie nieustannie bratem. Muszę tylko znaleźć na nie miejsce w pokoju co może być trudne. Zwłaszcza, że muszą leżeć poza zasięgiem mojego kota bo dziś już jedną książkę unicestwił. Wypatroszył też moje różowe słuchawki. Nie wiem dlaczego ale starych nie ruszał a różowe cholera musiał dorwać.
Właśnie dostałam od sąsiadki 5 paczek Magic Stars Milki, ok, więcej mi nie potrzeba.


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


bluzka, pierścionek, kolczyki, chustka- h&m
pupmy- terranova
bransoletki- flo
torba- atmosphere
sweterek, kozaki- nn

niedziela, 19 grudnia 2010

72- Czarownica, zaginione wsuwki i asceza.

Ostatnio bardzo rzadko zdarza mi się chodzić z rozpuszczonymi włosami, ale gdy mam totalne poranne niechciejstwo, podczas którego ograniczam ilość czynności do minimum nie chce mi się nawet wiązać włosów. No bo po co. Trzeba by było rozczesać kudły i znaleźć wszystkie wsuwki, które powędrowały do wsuwkolandii- bo bez jaj, ja nie wiem jak to jest możliwe ale nic nie ginie mi tak często jak wsuwki właśnie. I to nie tylko mi. Zawsze myślę, że znajdę wszystkie podczas generalnego sprzątania i nic. Po wyeliminowaniu tych czynności możemy spać 3 minuty dłużej, co oznacza, że możemy wstać pół godziny przed wyjściem i może nawet uda nam się strzelić fotki. I wali mnie to, że- tak jak ktoś kiedyś powiedział- w rozpuszczonych włosach przypominam czarownicę. Zawsze lubiłam wszystkie czarne charaktery, nie ma sprawy, mogę być czarownicą. W końcu pewne magiczne moce się posiada:P
Tunika upolowana za grosze na zeszłorocznych zimowych wyprzedażach. I nic oprócz niej nie udało mi się znaleźć a w tym roku widziałam już 2 rzeczy które absolutnie muszę mieć i co najmniej kolejne 2, które by mi się przydały. Z ubrań, bo biżuteryjne działy już napadłam:P I gdybym tylko jutro nie musiała zapłacić za furę zamówionych książek to pewnie bym szalała, a tak skazałam się na zakupową ascezę. Wyjdzie mi na dobre. Zwłaszcza, że skoro mam do napisania 3 prace roczne, furę egzaminów w sesji letniej a teraz nic to pomyślałam, że może jedną pracę strzeliłabym w święta. Tak ambitnie.

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


tunika- stradivarius
pierścionek- h&m
reszta- nn

a gdyby ktoś znał jakiś genialny sposób na sól na butach to będę wdzięczna bo na moje nic nie działa:) bo ja znam tylko jeden dobry sposób- olanie ale trochę mnie już dręczy, że inni jakoś mogą mieć czyste buty a ja nie

środa, 15 grudnia 2010

71- Kwieciste spodnie, magiczne siły i złośliwość rzeczy martwych.

Już, już miałam nadzieję, że do świąt jakoś bezboleśnie przewegetuję na uczelni gdy okazało się, że moja prezentacja ma się odbyć w najbliższy poniedziałek razem z kolosem z całego semestru. Cóż, niestety.
Idealnie udaje mi się ostatnio odczytywać zamiary wykładowcy. Dziś wszyscy mówili, że zrobi wejściówkę skoro zapowiedział, ja uparcie twierdziłam, że nie- i wygrałam. Ma się jednak coś z czarownicy. Swoimi magicznymi mocami sprawiłam właśnie, że aparat znów działa. Ale tym razem nie pozwolę się mu robić w balona i po prostu ten pierwszy zepsuty zaniosę do naprawy a ten staroć wróci do swojego właściciela. Zastanawiam się tylko, czy w ogóle opłaca się mój aparat naprawiać, jeśli krzykną mi dużo to sobie daruję i zacznę zbierać na nowy, a przez ten czas poużywam sobie jeszcze starocia. Już myślałam wczoraj, że wpadnę w blogową depresję, ale dziś miałam dobry dzień więc pomyślałam, że może aparat też dotknęły pozytywne siły, spróbowałam i działa. A dobry dzień miałam bo załatwiłam sobie powrót do mojej dawnej grupy. Szłam na rozmowę z opiekunem z duszą na ramieniu i arsenałem kilku argumentów wyjaśniających mą chęć powrotu, jeszcze nie zdążyłam ich wyłuszczyć zadałam tylko pytanie, i od razu padło "ok". Szkoda, że w sekretariacie tak nie ma- za to jest krzyk za samo wejście.

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


spodnie- allegro
koszulka, kolczyki- h&m
narzutka- bershka
reszta- nn

niedziela, 12 grudnia 2010

70- Pumpy z dna szafy i tunika z Szafy.

Napisałam dwie prace, uszyłam spodnie i odśnieżyłam balkony, podwórko i cały chodnik dookoła, żeby nie dostać mandatu:P Nie zdążyłam tylko wziąć się za włosy, może uda mi się w przyszły weekend a jak nie to trudno, kiedyś tam się zaplecie. Odliczam już dni do świąt i to nie dlatego, że tak je lubię bo jakoś niespecjalnie szczerze mówiąc, ale chcę mieć wreszcie trochę więcej wolnego niż jeden dzień. Mam nadzieję, że moi nadpobudliwi wykładowcy mi tego nie zepsują kolejną toną prac domowych. W czwartek nasz własna dwugrupowa wigilia, która mnie trochę przeraża. Zaznaczyłam już, że w trosce o zdrowie reszty ja nie gotuję i mają mi wyznaczyć prostsze zadanie.
Te pumpy jakoś długo mi nie leżały i robiły za podomowe spodnie, ale któregoś dnia mnie natchnęło wyprałam, wyprasowałam i wróciły do łask.
Tunika tym razem w roli bluzki kupiona na Szafie. Nie wchodźcie tam, wciąga. Mam już kilka sukienek stamtąd w zakładkach a za jedną muszę lecieć jutro zapłacić:D

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


pumpy- bershka
tunika- z szafy
pierścionek- diy
naszyjnik- h&m
reszta- nn

czwartek, 9 grudnia 2010

69- Pasek na głowie, opcja full-kolor.

Ponawiam, swą prośbę sprzed tygodnia: klikamy w Sabę, zostało już tylko 18% by wysłać jej paczkę jedzenia. W inne psy oczywiście też klikamy, ale pomóżcie mi z Sabą:)
Wczoraj znalazłam wreszcie upragnione awizo w skrzynce. Liczyłam na dwa, więc byłam trochę rozczarowana. Dziś rano przed wyjściem wyciągnęłam je z portfela by spojrzeć na którą pocztę mam jechać i okazało się, że przy kwadraciku "list polecony blabla" jest dopisek "razy dwa" przyszedł więc i mój upragniony materiał i długo poszukiwana, wygrzebana w zagranicznym antykwariacie książka.
Odrobiłam jakieś 50% prac domowych więc jak sprężę tyłek i resztę zrobię dziś to może będę miała wolny weekend na szycie. Wygląda jednak na to, że zamiast szyć swoje gacie będę przerabiała koleżance sukienkę, bo przecież musi jakoś dziewczyna wyglądać w Sylwestra:) Przy okazji, jakby ktoś chciał mnie gdzieś zaprosić to z góry jestem chętna. Mieliśmy jechać do Pragi ale okazało się, że a)nie mamy gdzie spać, bo sprawdzona miejscówka, już zajęta, b) nie ma już tanich biletów a nie będziemy płacić 400zł za pociąg.
Na głowie moja ulubiona chusto-opaska, która na metce miała napisane, że jest paskiem, no cóż trudno:D żałuję strasznie, że nie kupiłam jej w 3 kolorach od razu, bo jak po wieczornym namyśle pognałam do sklepu już ich nie było. I moje ulubione ostatnio uczesanie, którego zawsze bardzo zazdrościłam Patrycji a od kiedy moje grzywka urosła tak, że nie wiem czy można ją jeszcze nazywać grzywką i mnie się udaje tak czesać.

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


narzutka, legginsy, chusto-opasko-pasek- terranova
tunika- new yorker, a pod spodem h&m
pierścionek- six
biżuteria, pasek, kozaki- nn

poniedziałek, 6 grudnia 2010

68- Maxi sukienka, dylematy i afrykański spadek.

Po raz pierwszy od dawna miałam zupełnie wolny weekend. Nawet Imbir litościwie dał mi w niedzielę pospać do 8smej. No dobra, od 7 próbował atakować moje stopy ale rzuciłam mu pluszową małpę na pożarcie i się odczepił. Godzinę wgryzał się jej w tyłek a potem znów zmienił cel więc się poddałam.
Czekam na dwie paczki i byłam przekonana, że przyjdą w sobotę. Nie przyszły. Gdy wracałam dziś z zajęć byłam pewna, że znajdę dwa awiza w skrzynce i nic. Jak nie przyjdą jutro to się wkurzę bo chciałam w weekend urządzić wielkie szycie. A nie mam potem czasu żeby jechać na pocztę, zwłaszcza, że samochodu mi teraz nikt nie pożyczy.
Zauważcie jak ostatnio często się czeszę, prawie codziennie. Nadal nie wiem czy zaplatać jakoś włosy czy może je obciąć, ale strasznie mnie ostatnio wkurzają więc muszę szybko coś wymyślić. Ale skoro w tym tygodniu znów wujek z Afryki zostawił mi 5 milinów w spadku to może obetnę? Przecież będę miała mnóstwo kasy na ewentualne przedłużanie.

Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


sukienka- h&m
pierścionek, bransoletki- diy
reszta- nn

piątek, 3 grudnia 2010

67- Wegetariański post z panterką.

-A są jakieś wegetariańskie kanapki?
-Tak, z tuńczykiem.
Ja wiem, że nie wszyscy muszą wiedzieć na czym dokładnie polega wegetarianizm ale ten tekst mnie osłabił. Na szczęście drugi sprzedawca zauważył moją minę, bardzo się starałam żeby nie była pogardliwa- ale chyba mi nie wyszło, i wyratował swą zakłopotaną koleżankę. Nie pamiętam, żeby kiedyś mi się to zdarzyło, zawsze jakoś trafiałam na wyedukowanych w tej kwestii ludzi. Najbardziej za to denerwuje mnie pytanie "Ej, to co ty jesz?". Po wrzuceniu tego mini dialogu na fejsbuka oczywiście rozgorzała dyskusja nad tym jak to można nie jeść mięsa i chyba tradycyjnie już pojawiło się pytanie jaka jest różnica między jaroszem a wegetarianinem.
Z kulturoznawczych ciekawostek- gdy w Serbii powie się, że jest się wege to polecą ci kurczaka- bo to przecież nie zwierzę. I chudziutka szyneczka to też prawie nie szynka. I to nie żadna legenda miejska, ale głęboko zakorzenione poglądy, że bez mięcha nie ma posiłku. Ale, ale, jest genialny, niezawodny sposób żeby to obejść. Wystarczy powiedzieć, że właśnie się pości, a na stole wyląduje zielenina.
Gdybym zaczęła notkę pisać- tak jak zamierzałam- 2 godziny temu, pewnie byłaby ziejąca jadem, ale przez te dwie godziny przerzucałam śnieg więc mi przeszło:P
A na zdjęciach 4ta para moich legginsów w panterkę. Kupiłam bo nie mogłam się oprzeć, a potem miałam problem co do nich założyć.



Image and video hosting by TinyPic


mina świadcząca o tym, że jak zwykle podczas naszej pseudosesji poruszałyśmy durne tematy

Image and video hosting by TinyPic



Image and video hosting by TinyPic



Image and video hosting by TinyPic


legginsy, pierścionek- six
tunika- new yorker
bransoletki- reserved/nn
kozaki- nn

środa, 1 grudnia 2010

66- Pogodowy optymizm.

Powinnam zacząć od wyjaśnienia, że mam w połowie zabudowany balkon i do zeszłego tygodnia dało się bez problemu robić tam zdjęcia:) Spodnie w zeszłym tygodniu nieoczekiwanie powróciły na szczyt listy ulubionych ciuchów i nagle zaczęły mi pasować absolutnie do wszystkiego.
Komunikacja miejska jak powszechnie wiadomo dała dupy więc w poniedziałek wracałam z uczelni do mieszkania 4 godziny. Gdy udało mi się dotrzeć na dworzec śródmieście po 1,5 godziny bezowocnego czekania na autobus musiałam wygrzebywać śnieg z włosów. Bo moje drogie jestem pogodową optymistką. Poniedziałek 6 rano -1C- eee, to jak o 6tej rano jest tylko minus jeden to potem będzie cieplej- myślę i biorę lżejszą kurtkę. Nie biorę też czapki bo po co. Dziś rano -17, ale przecież będzie cieplej więc nie zakładam pod kurtkę bluzy bo się zgrzeję i lecę w bluzce z krótkim rękawem:D Jadąc na wakacje też zawsze liczę na słońce i upały i ciepłych rzeczy mam 2-3 sztuki. Może więc ten mój pogodowy optymizm jest przyczyną tego, że teraz rzadko jest mi zimno. Będąc naiwnym, optymistycznym dziecięciem wymarzłam więc teraz mało co jest mi straszne.
A teraz klikamy TU i karmimy psy ze schroniska, na pierwszy ogień idzie Saba


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


pumpy- terranova
bluzka, kolczyki, pierścionek- h&m
kozaki- nn
naszyjniki- natura