Parę miesięcy temu dostałam od Asi maila z sukienkową propozycją. Z propozycją podarowania mi sukienki o trudnym fasonie, ale nadającej się do potencjalnej przeróbki. Faktycznie dekolt był na słoniowaty biust, którego nie posiadam (przy okazji pozdrawiam Anonima, piszącego "pokaż cycyki"). Przeróbka dekoltu popsułaby resztę, więc tenże zniwelowałam i zrobiłam z niej spódnicę. Przy okazji widać niestety jaki mam zapłon z przerabianiem ciuchów. A Asi jeszcze raz bardzo dziękuję i mam nadzieję, że będę się kiedyś mogła odwdzięczyć:) Żałuję, że pokazuję ją tylko na balkonie, ale rzadko ostatnio widzę się z tymi wtajemniczonymi w blogowe ekscesy i nie mam kogo naciągnąć na fotki:P Jak widać na tych fantastycznych zdjęciach wróciłam do swoich włosów. Cześć znajomych, którzy nie widzieli mnie nigdy w moich włosach - choć ciężko mi w to uwierzyć, bo w moim mniemaniu bardzo często mam takie - z "dziewczyny z dredami" przechrzciła mnie na "kobietę lwa". Czyli awansowałam z dziewczyny na kobietę.
Czystka w szafie mej trwa - powstała zakładka u góry pt. Sprzedaję i zapraszam oczywiście.
spódnica- diy
top - New Yorker, przy okazji polecam zajrzeć na resztki wyprzedaży, ten gładki kupiłam z miesiąc temu za 9,95, we wzorki są teraz po 3,95
bransoletki - H&M, diy
kolczyki - prezent