niedziela, 8 września 2013

317 - Maxi sukienka po raz n-ty.

Próbuję pomału pakować się w związku z nadciągającą wielkimi krokami chwilową (bardziej lub mniej) emigracją. Zastanawiam się ilu par skarpet potrzebuję i czy aby na pewno 12 to wystarczająca liczba, latam załatwiając w ostatniej chwili wszystkie rzeczy (bo barszcz czerwony z papierka na obczyźnie smakuje milion razy lepiej) i zastanawiam się jakie włosy doczepić na wyjazd. Pobawiłam się w tradycyjne gospodarstwo domowe i zrobiłam nietradycyjne przetwory na zimę - moje kimchi i mój ajwar rulez.
Ubraniowo ostatnio wybieram to, co zostaje w Polsce. Długie kiecki nie przydadzą mi się jesienią więc mają swoje ostatnie 5 minut. Zielona odkupiona od Anny, u mnie znalazła szczęśliwy dom. Kolor mocno przekłamany, bo zdjęcia robione po 18stej.




6 komentarzy: