Po tym jak dłuższy czas temu przerzuciłam się z warkoczyków na dredloki, nie sądziłam, że nastąpi jeszcze powrót do tych pierwszych. A tu ni stąd ni zowąd naszło mnie jak cholera więc poświęciłam parę chwil (no dobra, godzin:)) i warkocze wylądowały na mojej głowie. Na pewno nie pobędą na niej zbyt długo, bo ostatnio wszystko mi się bardzo szybko nudzi, ale póki co są i mają się dobrze. A ja przynajmniej dobrze widzę czy wszystkie włosowspomagacze, dzięki którym moje włosy powinny rosnąć w sposób zauważalny gołym okiem, działają zgodnie z oczekiwaniami:) Zdjęcia nie były łaskawe dla moich włosów dlatego musicie uwierzyć na słowo, że warkocze są brązowe z rudawymi pasemkami - nie czarne jak pokazuje mi mój komputer.
spódnica - allegro
top - new yorker