Gdy zaczęłam opisywać losy moich zwierząt wyszło mi tego tyle, że z pewnością nikt nie chciałby tego czytać. Postanowiłam więc zrobić skrót. Miałam już:
- jakieś 100 rybek- nie lubię, to dla mnie bardziej ozdoba na półce niż zwierzę, zero kontaktu
- 2 psy
- 4 koty
- 2 żółwie
- kurczaka (niestety nie dożył stadium kury- nikt go nie zjadł bez obaw, po prostu dostałam chorego kuraka)
- kilka małych ptaszków, które wypadły z gniazd i próbowałam je trochę odchować
A z ciekawostek moja ciocia mieszkająca pod lasem w górach, u której spędzałam zawsze mnóstwo czasu miała kiedyś sarenkę. Przyszła pewnego dnia taka biedna, mała, wychudzona i już została.
Ponieważ jestem typowym zwierzolubem zatrzymuję się przy niemal każdym psie by go pogłaskać i przy absolutnie każdym kocie. Jak byłam mała to marzyłam o własnym dużym domu i schronisku przy nim. Własnego schroniska nie mam i raczej mieć nie będę ale zapraszam do odwiedzenia
strony radomskiego schroniska dla zwierząt, które ma też swój profil ma
facebooku. Muszę pochwalić całe nasze miasto, że przy każdej zbiórce darów dla zwierząt tam przebywających ludzie przynoszą tony żarcia i kocy. W szkołach są niemal wyścigi kto da więcej i choć to pewnie niezdrowe dla psychiki dzieci to zwierzęta się cieszą.
najgłupszy pies z jakim do tej pory miałam do czynienia

i żółwie, które miały być różnych płci a okazało się po jakimś czasie, że to dwa samce