piątek, 30 grudnia 2011

187- Plisowana różowa spódnica i hendmejdowy naszyjnik.

Niech będzie, że te zdjęcia miały wyglądać tak jak wyglądają, a nie jest to wcale sprawka złego światła i niechęci współpracy aparatu (przypuśćmy, że to taki vintage'owy efekt, ok?). Bo z fleszem zdjęcia wyszły tak, że z mojej spódnicy robi się wielka plama- patrz ostatnie zdjęcie. Bez flesza za to widać chociaż, że jest plisowana. Na tę spódnicę zachorowałam gdy zobaczyłam ją na którymś blogu, a że do h&mu było mi nie po drodze przeszukałam allegro. I tam udało mi się ją kupić 30złotych taniej niż w sklepie, dlaczego taniej nie wiem, ale nie przeszkadza mi to. Razem ze spódnicą występuję hendmejdowy naszyjnik, popełniony podczas przedświątecznego sprzątania, kiedy to różne materiały wpadły mi w ręce.





spódnica- h&m
naszyjnik- diy

środa, 28 grudnia 2011

186- Sukienka o dziwnej długości i nadchodzący wysyp różu.

Jako różoholiczka zapowiadam nadejście dużej ilości różu w najbliższych notkach, choć być może powinnam była to zrobić już w poprzedniej notce. Ostatnio najchętniej chodziłabym od stóp do głów na różowo bo jakoś tak do wszystkiego mi pasuje. Możliwe, że za tydzień, dwa mi się odwidzi, ale gdyby nie- ostrzegałam.
Sukienka o dziwnej długości, bo ani maxi ani midi, podobała mi się jak tylko weszła przed wakacjami do hamów, ale stwierdziłam, że nie jest warta kwoty, która jest na metce (nie pytajcie ile było, ni cholery nie pamiętam ale kojarzy mi się, że 79). Za to gdy wisiała na wyprzedażowym wieszaku z czerwoną metką 20zł zaczęłam się zastanawiać. Efekt zastanawiania widoczny na poniższych fotkach. 




sukienka- h&m
kurtka- sh
łańcuch- terranova
pasek- naszyjnik z divy
kolczyki- chińskie centrum

poniedziałek, 26 grudnia 2011

185- Legginsy w renifery i różowa marynarka.

Wbrew temu co jest na większości blogów ja tu wiele o świętach pisać nie będę. Będę za to zaraz robić rajd po blogach bo świętowanie mi się już znudziło (w tym momencie można mnie zgromić za brak poszanowania tradycji, ale szanowałam 2 dni i już mam dość, można mi też wypominać uzależnienie od komputera tudzież blogosfery:P). Zrobiłam już nawet 3 zestawienia danych do licencjatu, skręciłam 22 dredloki, odświeżyłam drugie tyle, trzasnęłam dwa naszyjniki, 3 bransoletki, obejrzałam dużo filmów ignorując Kevina (mogę sobie ignorować, i tak nie mam Polsatu), zjadłam furę pierogów, więc święta można uznać za owocne.
Wcale nie z okazji świąt, wdziałam zimowo zdobione, reniferowe legginsy i mam cichą nadzieję, że nie robią mi z nóg baleronów. Gdyby jednak, proszę mnie pozostawić nieuświadomioną bo zamierzam w nich chodzić. Zwłaszcza, że nabyłam pseudo emu w hamie za całe 30zł i idealnie mi do siebie pasują. Po raz pierwszy od bardzo dawna mam na sobie inne legginsy niż czarne, a musicie wiedzieć, że tych wzorzystych mam całkiem pokaźną kolekcję, tylko jakoś do niczego mi nie pasują:D



marynarka- allegro
legginsy- chińskie centrum
buty, pierścionek- h&m
korale- terranova

środa, 21 grudnia 2011

184- Znajdź goryla czyli dworzec zaprasza.

Nastało wolne. Podróż pociągiem minęła mi dziś wyjątkowo łagodnie, bo wagon pozbawiony był światła, dlatego też wszyscy zgodnie się posnęli. Mnie w błogim śnie przeszkadzał jedynie dopominający się o swoje żołądek. Spać, spałam, ale nie błogo.
A żeby było w temacie to nie mogę nie wspomnieć, że zdjęcia powstały prawie na dworcu, bo na schodach wiodących na PKP Powiśle. Mam słabość do wszystkich pomazanych ścian, drzewa, kwiatki i krzaki nie dla mnie. Z pomazanych ścian musiałam jedynie usunąć czyjś numer telefonu, który jakiś inteligent zostawił w wiadomym tylko dla siebie celu.
Ałtficik zwłaszcza na tym tle to mała kolorystyczna sraka (sorry, elokwencja śpi nadal, nic lepszego mi do głowy nie przychodzi). Gdyby ktoś troszczył się o moje cztery litery, śpieszę donieść, że zakryte są szortami.
Czy tylko mnie naścienne dzieło z ostatniej foty przypomina goryla?



tunika- cropp
narzutka- Szafa
buty- boot square
kolczyki- flo
chustka- bazar

niedziela, 18 grudnia 2011

183- Dość żarówiasto i rzecz o sprzątaniu.

Wszystko posprzątane, poukładane, wyniosłam z pokoju 6 siatek rzeczy niepotrzebnych z przeznaczeniem oddać lub zutylizować w zależności od zawartości. Z rzeczy dziwnych znalazłam: 6 farb do włosów, 3 napoje energetyczne, 1 truskawkową flaszkę, torbę z nakrętkami i zestaw kredek. Efekt zostanie dopełniony w środę wieczorem gdy przyjadę do domu już na święta i w nowym pudle zamieszkają wszystkie syntetyki walające się w dwóch pokojach i na strychu. Wtedy będę już pedantycznie zaspokojona.
Po raz pierwszy od dawna wyprostowałam włosy i nie mogłam sie nadziwić jak są długie. Ciągle noszę się z zamiarem obcięcia ale jakoś brak mi odwagi.
Choć nie byłam na Atlanticowym spotkaniu to mam na sobie ichnią koszulkę- czyli i ja zostałam obdarowana:) Zestaw mi wyszedł dość żarówiasty, choć padło też pytanie czy mam jakiś egzamin, że wyglądam tak grzecznie. Może ja się nie ubieram jakoś bardzo elegancko na swoje egzaminy- bo u mnie nie trzeba- ale jednak na pomarańczowo-czerwono bym nie wyskoczyła:D


bluzka- Atlantic
spódnica- New Yorker
naszyjnik- diva
kolczyki- six
pierścionek- h&m
na ręce- opaska z New Yorkera

czwartek, 15 grudnia 2011

182- Stare nowe włosy, i 42 jako nowe 36.

Dredloki zdjęte, częściowo już dokręcone czekają na ponowne założenie. Ja tymczasem z lekką głową mogłabym rześko ćwiczyć na włefie gdyby nie to, że dostałam jakiś czas temu zwolnienie lekarskie i mam nie ćwiczyć. Czuję się trochę jak leser, ale jak dawali, to korzystam. I nawet chwilowo cieszę się z faktu posiadania normalnych włosów.
W jednym z moich ulubionych radomskich szmatlandów regularne ceny zazwyczaj przyprawiają mnie o dość tępy wyraz twarzy- no bo jak to, że w ciucholandzie tunika kosztuje 35zł- wtf? Ale i tam, od czasu do czasu urządzane są przeceny. I tak o to, na sobie mam sukienkę za 5 złotych, którą musiałam lekko przerobić- bo rozmiar 42 to jakby trochę większy niż noszę zazwyczaj.
Przyznaję się bez bicia, że wpadłam w szał sprzątania. Dawno nie miałam tu takiego porządku zarówno w ciuchach, książkach, wszystkich duperelach jak i nawet w studyjnych folderach na kompie. Nie mogę się doczekać, aż jutro dojadę do Radomia i tam całą zawartość szafek wywalę na środek pokoju i przeorganizuję. A potem będę prasować i układać. O tak.


sukienka- sh
narzutka- stradivarius
naszyjnik- diy
coś na ręce- terranova

poniedziałek, 12 grudnia 2011

181- Maxi w roli niemaxi i pożegnanie z dredami.

Ostatni zdredowany post- rozdredowałam się tydzień temu ale oczywiście jak zawsze mam zaległości ze zdjęciami. Za dredami już tęsknię, ale pewnie niedługo wrócą, choć w lekko innej wersji kolorystycznej. Mam ochotę strzelić sobie część blondów zwłaszcza, że rozjaśniacz leży w szafce i mnie korci, ale zdrowy rozsądek jeszcze mi zabrania.
Noszenie maxi w roli niemaxi to dobry sposób na zachowanie jej zimą w stanie czystości, choć oczywiście na razie na szczęście białe ustrojstwo nie czepia się ubrań. I miejmy nadzieję, że jak najdłużej nie będzie na to szans. Najwygodniejszy sposób to jednak nie jest.



sukienka, kolczyki- h&m
kurtka- sh
łańcuch- terranova

sobota, 10 grudnia 2011

180- Nie garbi się, wciagnie brzuch i nie krzyżuje nóg.

Taką komendą Anna zazwyczaj zaczyna focenie mnie i proszę nawet raz mi się udało. Pewnie dlatego właśnie, wydaje mi się, że na tych zdjęciach wygladam dziwnie.
Spódnica, cholera jedna, nie chciała się godnie zaprezentować na zdjęciach i nie widać jej fajnego zawijasa. Zawijas sfotografowałam więc przy innej okazji i oczywiście również wrzucam.
Wybrałam się dziś do miejsca zwanego powszechnie galerią handlową w celu jakże zaskakującym bo zakupienia prezentów. A właściwie prezentu, który miałam sobie wybrać (tak, mam zdecydowanie inny gust niż reszta rodziny i żebym była zadowolona zazwyczaj muszę pokazać palcem), wyszłam stamtąd z poczuciem, że allegro zrobiło sobie naprawdę świetną reklamę- czyli "kup teraz spokój przed świętami". Ja prezenty kupię w sieci, nie ma bata. Pewnie nawet dziś wieczorem.




spódnica- new yorker%
koszulka- hurtownia
bransoletki- h&m, reserved
kolczyki- flo
torba- allegro

czwartek, 8 grudnia 2011

179- Podkolorowiona bluzo-tunika i o edukacji.

Jakoś tak wyszło, że ostatnio trochę się na uczelni obijałam, więc dziś niczym przykładny student pomaszerowałam dzielnie do BUWu aby ruszyć do przodu. Ruszyłam, wyrobiłam 200% normy, jest nadzieja, że licencjat się napisze. Pewnie dokończyłabym dzieła gdyby nie panie bibliotekarki, które wyniuchały kto ma jedzenie i planuje się za nie zabrać. Tym razem nie ja zostałam opieprzona z góry na dół, ale zniechęciło mnie to i ewakuowałam się do domu. Bo bez jaj, ja rozumiem, że nie wolno jeść nad książkami i kruszyć po podłodze, ale jedyne na co mogę nakruszyć to mój własny komputer a i nie przeżuwam na tyle głośno by mogło to rozpraszać ludzi dookoła. Podejrzewam, że wyjęcie termokubka z herbatą wiązałoby się z publiczną egzekucją więc zabrałam manatki z poczuciem nieźle spełnionej misji i poszłam przeżuwać gdzie indziej.
Bluzę dorwałam na Szafie bo jak tylko ją zobaczyłam to wiedziałam, że musi być moja. Potrzebowała jedynie małego kolorystycznego tjuningu bo bledziutka bidna była, ale z moją drobną pomocą tu i ówdzie się zaróżowiła.



bluza- Szafa
torba- allegro
korale- new yorker
kolczyki- h&m

poniedziałek, 5 grudnia 2011

178- Tiulowa problematyczna spódnica.

Jakiś czas temu skuszona niską ceną kupiłam tiulową spódnicę, choć nie mam pojęcia czemu akurat niebieską bo do zawartości szafy pasuje mi delikatnie mówiąc średnio. Długo leżała odłogiem aż w zeszłym tygodniu wdziałam ją, wyszłam w niej z domu i większość drogi upewniałam się czy aby na pewno znajduje się na tym miejscu, na którym powinna. Chwilowo mówię jej never again. Za to taką długą bym nie pogardziła:)


spódnica- chińskie centrum
kurtka- sh
kozaki- boot square
naszyjnik- h&m
kolczyki- bazar
bransoletki- h&m, reserved

piątek, 2 grudnia 2011

177- Spódnica o której dziwnie mówią.

Przez blogi, a może dzięki blogom zapałałam gorącą miłością do plisowanych spódnic. Nieustannie szukam długiej i ślinię się gdy tylko widzę kolejną u kogoś, a póki co zadowalam się tą oto krótką. Koleżanka widząc mnie w owym stroju stwierdziła, że wyglądam jakbym się urwała z Zespołu Pieśni i Tańca. Z ludowymi spódnicami ma oczywiście bardzo niewiele wspólnego, ale ogłaszam, że zawsze chciałam mieć taką prawdziwą, ludową kiecę i kiedyś sobie sprawię. Brat zaś gdy widział jak idę w tej spódnicy do teatru (nawet mnie się czasem zdarza) powiedział, że wreszcie założyłam coś innego niż jakiś latający dywan. Co autor miał na myśli, nie wiem. Bluzka jest tak naprawdę sukienką, ale przez to, że jest z takiego cienkiego materiału pewnie się nie przemogę by nosić ją w jej pierwotnym zastosowaniu. Choć oczywiście będę kombinować bo fason ma fajny.
Gdyby ktoś swym sokolim okiem rzucił na drzwi zamiast skupiać się na mojej osobie to zaznaczę, że nie jestem specjalistą od obróbki zdjęć:)



spódnica- new yorker
bluzko-sukienka- butik
naszyjnik- h&m
kolczyki- rossmann
bransoletka- prezent z Zakopanego

wtorek, 29 listopada 2011

176- Sukienka za dychę w wersji jesiennej i urodzinowe prezenty.

Każde komponowanie ałtficiku musi się od czegoś zacząć. U mnie to nie jest jakiś specjalnie skomplikowany i długotrwały proces, coś tam mi wpada w ręce i dalej już leci. Tym razem cosiem była biżuteria sprezentowana mi przez moje kochane dziewczęta z grupy z okazji urodzin. Urodziny miałam już dawno temu, ale jakoś tak wyszło, że nie udało nam się spotkać i świętować. Jako sroka jestem oczywiście zachwycona, moja kolczykomania, która pozostawała w stanie uśpienia przez około półroku właśnie się obudziła, choć mam jeszcze nad nią kontrolę. Albo przynajmniej wydaje mi się, że mam:)
Kiecka za dychę świetnie się sprawuje mimo swojej teoretycznie podłej jakości i gdy jest chłodniej też daje radę. Gdyby ktoś wiedział gdzie kupię jakąś krótką marynarkę, kurtkę, katanę czy coś tam innego krótkiego i dość lekkiego, to proszę o cynk. Bo swoją dżinsową kurtkę niedługo zachodzę na śmierć.



sukienka- new yorker
kurtka- sh
naszyjnik- diva
kolczyki, pierścionek- prezenty

sobota, 26 listopada 2011

175- O podróżowaniu pociągami i ludziach specyficznych.

Podróżowanie pociagiem choć dość urokliwe, od czasu do czasu zmienia się w małe tortury. Bo jeśli jedziemy sobie w miłym towarzystwie książki i muzyki to wszystko jest pięknie. Ale gdy dosiadają się do nas ludzie specyficzni, 2,5 godziny w pociągu wloką się niemiłosiernie. A ponieważ ja przyciągam specyficznych ludzi, coraz częściej zdarza mi się w ramach obrony bezczelnie zapadać w sen pociągowy. Pasażerów można podzielić wg kilku kategorii.
1. Nawracajcie się. 
Od czasu do czasu jeżdżę pociągiem z pewnym osobnikiem bez poczucia humoru za to z misją nawracania świata. Propozycji pójścia na mszę o siódmej rano, kiedy to przewracam się właśnie na drugi bok, nie wyśmiałam chyba tylko dlatego, że koparka mi się jeszcze walała w rejonach dolnych. Osoby modlące się w pociągu to całkiem spory procent wszystkich pasażerów. Zastanawiam się czasem czy to u nich normalne w każdym środowisku, czy po tysiącach wiadomości o napadach w pkp modlą się o szczęśliwe dojechanie na miejsce.
2. Co to nie ja, mówię głośno, żeby na pewno wszyscy słyszeli. 
Wczoraj, miałam niebywałą przyjemność podróżowania ze wschodzącą gwiazdą sceny reggae, w czym ową gwiazdę utwierdzał jego kolega. Być może niedługo pożałuję, że po 10 minutach fascynującej rozmowy oparłam się o okno i udawałam, że śpię, ale chyba grzeczniej było spać niż złośliwie śmiać się pod nosem. Kobiety za to uwielbiają głośne plotki przez telefon. Przecież wszyscy chcą wiedzieć kto z kim i dlaczego i czemu czyjaś matka leży w szpitalu.
3. Pogadajmy sobie. 
Kategoria chyba najgorsza, ale zdarza mi się coraz rzadziej. Choć raz gdy tylko spytałam czy mogę się dosiąść usłyszałam "Jasne, siadaj, gdzie jedziesz, co studiujesz, ile masz lat?". Dosiadłam się i żałowałam.
 Za to odpukać, ale ostatnia ostra awaria i wyskakiwanie z pociągu zdarzyło mi się ponad rok temu. Czyli jakość KM rośnie.
A żeby było coś o ciuchach. Strój mój jest efektem "absolutnie nie mam się w co ubrać", czyli przeglądałam wieszaki aż wpadła mi w ręce koszulka i dalej już poszło. Zwiozłam do Warszawy multum rajstop i zakolanówek więc jestem gotowa na nadejście mrozów.


bluzka- Szafa
kolczyki- six
bransoletki- reserved, terranova, chińczyk

środa, 23 listopada 2011

174- O bluzce co już nie jest bluzką, czyli przypadkowe diy.

Jakieś dwa miesiące temu gdy szukałam prezentu dla brata zaszłam, niby przy okazji, do New Yorkera zerknąć na resztki letnich wyprzedaży. Zerkanie przerodziło się w przeglądanie, przeglądanie w przymierzanie, a przymierzanie w kupowanie. Czyli wyszłam stamtąd z całym naręczem koszulek o cenach nie przekraczających 10 złotych. A gdy na wieszaku mignęło mi coś panterkowego, to nie mogłam tego nie wziąć. Panterkowym czymś okazała się bluzka, o zawrotnej cenie 3,95. Wyglądałam w niej kwadratowo i bezkształtnie, ale stwierdziłam, że z pomocą inwencji własnej, internetu bądź przypadku być może nabierze jakiegoś kształtu. To co stało się z bluzką jest zdecydowanie dziełem przypadku, ale z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. W dodatku wszystko jest odwracalne, wiec może to nie pierwsza metamorfoza.



spódnica- new yorker + diy
koszulka- terranova
bransoletki- h&m, reserved, katherine
kolczyki- h&m

poniedziałek, 21 listopada 2011

173- Zabijanie wolnego czasu.

Okienko między zajęciami może być przydatną sprawą. Można wciągnąć obiad, posłuchać o wynikach Tańca z Gwiazdami od pań bibliotekarek, przejrzeć wszystkie pudelki, plotki i lansiki ale w końcu liczba czynnośći (świeżo przyswojone: liczba dotyczy policzalnych rzeczy a ilość niepoliczalnych od razu zastosowano w praktyce), którymi można zabić wolno płynący czas się kończy. Wolny czas więc jakże kreatywnie wykorzystuję pisząc notkę. Mogłabym pewnie zrobić coś ambitniejszego ale umówmy się- swoje na zajęciach już odsiedziałam.
Marynarkę kupiłam bo nagle zaczęłam odczuwać brak tychże w swojej szafie ale muszę przyznać, że to nie dla mnie i pewnie jeśli niedługo jakiś genialny pomysł na nią nie przyjdzie mi o głowy to wyląduje ona na Szafie. Podczas zdjęć próbowałam torbę zarzucić na ramię, ale bez szkód dla otoczenia nie wyszło. Za dużo kilogramów. 



marynarka, torba- allegro
naszyjnik- prezent
kolczyki- h&m
buty- boot square