piątek, 3 grudnia 2010

67- Wegetariański post z panterką.

-A są jakieś wegetariańskie kanapki?
-Tak, z tuńczykiem.
Ja wiem, że nie wszyscy muszą wiedzieć na czym dokładnie polega wegetarianizm ale ten tekst mnie osłabił. Na szczęście drugi sprzedawca zauważył moją minę, bardzo się starałam żeby nie była pogardliwa- ale chyba mi nie wyszło, i wyratował swą zakłopotaną koleżankę. Nie pamiętam, żeby kiedyś mi się to zdarzyło, zawsze jakoś trafiałam na wyedukowanych w tej kwestii ludzi. Najbardziej za to denerwuje mnie pytanie "Ej, to co ty jesz?". Po wrzuceniu tego mini dialogu na fejsbuka oczywiście rozgorzała dyskusja nad tym jak to można nie jeść mięsa i chyba tradycyjnie już pojawiło się pytanie jaka jest różnica między jaroszem a wegetarianinem.
Z kulturoznawczych ciekawostek- gdy w Serbii powie się, że jest się wege to polecą ci kurczaka- bo to przecież nie zwierzę. I chudziutka szyneczka to też prawie nie szynka. I to nie żadna legenda miejska, ale głęboko zakorzenione poglądy, że bez mięcha nie ma posiłku. Ale, ale, jest genialny, niezawodny sposób żeby to obejść. Wystarczy powiedzieć, że właśnie się pości, a na stole wyląduje zielenina.
Gdybym zaczęła notkę pisać- tak jak zamierzałam- 2 godziny temu, pewnie byłaby ziejąca jadem, ale przez te dwie godziny przerzucałam śnieg więc mi przeszło:P
A na zdjęciach 4ta para moich legginsów w panterkę. Kupiłam bo nie mogłam się oprzeć, a potem miałam problem co do nich założyć.



Image and video hosting by TinyPic


mina świadcząca o tym, że jak zwykle podczas naszej pseudosesji poruszałyśmy durne tematy

Image and video hosting by TinyPic



Image and video hosting by TinyPic



Image and video hosting by TinyPic


legginsy, pierścionek- six
tunika- new yorker
bransoletki- reserved/nn
kozaki- nn

20 komentarzy:

  1. Swietnie!!!
    p.s proszę o głos!

    http://c-style.pl/konkurs/?pid=45&r=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz cudowną biżuterię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od pewnego czasu jestem semi wegetarianką, bo zaczęłam jeść ryby, zatem takie niedopatrzenia już mnie nie obchodzą. Ale kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć takie teksty, że omal ducha nie wyzionęłam. Najlepsza była rozmowa z moją kuzynką: "Nie jesz mięsa? aha, ale szynkę jesz?nie? a pasztet? To zjedz chociaż trochę zupy, nałożę Ci bez kiełbasy". Ludzie zadziwiają=)

    OdpowiedzUsuń
  4. Glupota ludzi coraz czesciej mnie zadziwia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre, a nawet bardzo dobre!

    Odsniezanie jako srodek redukujacy zlosc tez jest mi znany ;) Jak czlowiek przeszufluje tone sniegu z miejsca A na miejsce B, to reszta przestaje miec znaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. w Czechach jak poprosisz o wegetariańskie danie to nie zdziw się jak dostaniesz kotleta:)piszę z doświadczenia

    OdpowiedzUsuń
  7. kayarestro- akurat czeska rzeczywistość jest mi doskonale znana:D tam mi się nigdy nie zdarzyła mięsna sytuacja zawsze wszyscy doskonale wiedzieli co i jak, choć w knajpach wybór wege dań nie jest duży, ale są w Pradze wegetariańskie knajpy i dobrze karmią
    ale taka nasza słowiańska mentalność jest, jak można nie jeść mięcha

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie Czechy są właśnie rajem dla wege. Naj, naj, najpyszniejsze tofu jest właśnie czeskie :)
    A takie sytuacje jak z tą kanapką zdarzają mi się notorycznie, już zdążyłam się przyzwyczaić ;) To chyba się tak zakorzeniło przez ten pseudopostny piątek...
    ŻuŻu - nie ma czegoś takiego jak semiwegetarianizm. Nie można być trochę w ciąży a trochę nie :P

    pozdrawiam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  9. rajem może nie są, ale porównując czeską a polską billę to polska nie może się równać z czeską-> tam cała lodówa wegetariańskiego żarcia, które w Polsce znalazłam tylko w sklepie ze zdrową żywnością na chmielnej, oczywiście dwa razy mniej i dwa razy drożej niż w Pradze
    i z semiwegetarianizmem też się zgadzam, jeśli się je zwierzęta to nie jest się wege, nie urażając nikogo:)

    OdpowiedzUsuń
  10. a propos blipowego pytania o malowanie butów: http://mr-vintage.blogspot.com/2010/11/zrob-to-sam-zmiana-koloru-butow.html
    nie mam blipa, wiec nie wiem czy juz znalazłaś jakąś sensowną radę :)pozdrawiam! teodora

    OdpowiedzUsuń
  11. Teodoro, dziękuję bardzo! efekt jest na prawdę super:)

    OdpowiedzUsuń
  12. "A co ty jesz?" to standartowe pytanie. Kiedys też w kwiaciarnii szefowa usiłowała mnie "poczestować" woda od flaków i nie potrafiła zrozumieć że nie rusze czegos w czym w środku pływało mieso i nadal sa tam jego resztki wymiwszane z tłuszczem zwierzęcym.
    Co ciekawsze pytania o jedzenia słyszałam tez w pizzerii, gdzie pracowałam z ludźmi podobno wyedukowanymi gastronimicznie. Dowiedziałam sie tez od nich że jak tak dalej będe robić to będę chora i moje dzieci będa mieć uczulenie i będa mogły jeść tylko sucharki (??!!)
    R. jest od 25 lat wegetarianinem. Okaz zdrowia, indywidualista i wulkan pozytywnej energii. Średnio 3 razy w tygodniu w pracy tłumaczy ludziom z jego działu co jedzą wegetarianie i opowiada o tym co mu gotuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez mnie to słabi czasami, najbardziej słabi babka w bufecie, która nie robi bułek bez mięsa. Kurwa no chociaż z jajkiem, pastą jajeczną nie? ;/ Szlak by to. Ja jadam ryby okazjonalnie, na pogrzebach, wigilii, weselu (jak rodzina sępi na innych potrawach dla mnie). Żyję jakoś. :P I widzę że ty też bo wyglądasz dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie :) a tekst o tuńczyku, no cóż, nie brakuje w naszym świecie ograniczonych ludzi....

    OdpowiedzUsuń
  15. super te rajstopy! i dodatki!

    OdpowiedzUsuń
  16. A skąd niby ludzie mają wiedzieć co jedzą/czego nie jedą wegetarianie jak sami nimi nie są? Zanim przeczytałam ten wpis myślałam, że jecie ryby (bo moja kierowniczka jest wega...a rybami się zajada....czyli w takim wypadku wega nie jest). Niby wszyscy mogli by się dowiedzieć co nieco o wegetarianizmie, poczytać artykuły...ale skoro nie zajmują się tym tematem to nie pragną zgłębić tej wiedzy. To tak jakbym was się spytała czym smaruje się pupę dziecka noszącego pieluszkę? Te które dziedzi mają wiedzą co odpowiedzieć, te co nie posiadają dziecka nie wiedzą...ale czy zaraz muszę was określać głupimi, przecież jest tyle artykułów w necie i taka wiedza jest na wyciągnięcie ręki. A najlepiej będzie jeśli idąc do skepu od razu powiecie....chcę kanapkę z pastą jajeczną, albo chcę sałatę...będzie prościej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonim- przecież napisałam, że wiem, że nie wszyscy muszą wiedzieć, ale posługując się Twoim przykładem wyobraź sobie, że taką matkę ktoś pyta codziennie czym tą pupę dziecku smaruje albo pyta czemu nie czymśtam. proszę Cię, to osłabia, ile można razy odpowiadać na te same pytania.
    Wegetarian jest dużo i gdy się pracuje w sklepie z jedzeniem albo knajpie ma się obowiązek wiedzieć co wege jedzą. tyle.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy wege jest dużo to pojęcie względne. Bierzesz pod uwagę liczbę wegetarian w Polsce, Europie, czy na świecie? Może to zależy w jakich grupach przebywasz. Ja osobiście nigdy nie spotkałam w swoim życiu żadnego wegetariania, ani na studiach ani w prcy ani wśród znajomych, więc mogę powiedzieć, że jest ich mało. A czepianie się pani Zosi, Krysi czy Kasi sprzedającej w sklepie spożywczym, zazwyczaj nie mającej wykształcenia jest po prostu nie na miejsciu. Wymagasz od innych wiedzy o Twoim stylu życia, a sama nie umiesz sprecyzować że chcesz np. bułkę z sałatą.

    OdpowiedzUsuń
  19. widzisz ja nie przekonam Ciebie a Ty mnie. Pani w sklepie w metrze 2 milionowego miasta, która sprzedaje jedzenie powinna takie rzeczy wiedzieć i tyle. Nie rozumiem Twojego oburzenia, i niby dlaczego nie umiem sprecyzować? Może lepiej żeby taka pani zapytała gdy nie wie jaka ma być kanapka wegetariańska niż wychylała się z tuńczykiem, nie sądzisz? Mam wyliczać od progu możliwości wegetariańskich kanapek? Mówienie bez mięsa też nie działa.
    Pisząc, że jest nas dużo biorę pod uwagę miejsce, w którym mieszkam.

    OdpowiedzUsuń